Wielkimi krokami nadchodzi sezon urlopowy. W związku z tym stanie przed nami nie tylko wybór kierunku wyjazdu, ale i sposób ochrony przed słońcem. Jak możemy zapobiec jego szkodliwemu działaniu?
Chociaż kochamy promienie słoneczne, to zazwyczaj każdy z nas zdaje sobie sprawę z ich niekorzystnego wpływu na stan skóry. Szkodzą w głównej mierze promienie UVA, doprowadzające do fotouszkodzeń degradując włókna kolagenowe, które odpowiedzialne są za jędrność ciała. Fotostarzenie przyspiesza też powstawanie zmarszczek i przebarwień. Z kolei UVB to promieniowanie, które dociera do płytkich warstw naskórka. Może powodować ich zaczerwienienie i podrażnienie. Wystarczy już 15-20 minut ekspozycji na słońcu, by uruchomić te procesy.
Właśnie dlatego należy sięgać po kremy z filtrami UV. Znajdujące się na opakowaniu oznaczenie SPF określa stopień ochrony skóry przed promieniowaniem. Wyróżnia się następujące stopnie SPF: 2-6 (niski), 8-12 (średni), 15-25 (wysoki), 30-50 (bardzo wysoki), powyżej 50 (ultrawysoki). W preparatach powinny znaleźć się filtry przeciwko wcześniej wspomnianym promieniom UVA oraz UVB. Zabezpieczą nas przed ich szkodliwym działaniem, przebarwieniami, jak również pozwolą uzyskać atrakcyjną opaleniznę.
Wybierając krem z filtrem i jego moc musimy wziąć pod uwagę czy to nasza pierwsza ekspozycja na słońce w tym sezonie, jaka jest nasza karnacja oraz jak bardzo chcemy się opalić. Najlepiej zacząć od kosmetyku z wysokim filtrem, a z każdym kolejnym dniem zmniejszać jego moc. Im wyższe SPF, tym dłużej możemy przebywać na słońcu unikając poparzeń słonecznych.
Kremem smarujemy się około 30 minut przed wyjściem na zewnątrz. Pamiętajmy, że jednorazowe nałożenie kosmetyku nie ochroni nas przez cały dzień, dlatego aplikację należy powtarzać co około 2 godziny i po każdym wyjściu z wody. Pot i ciągłe dotykanie sprawiają, że kremy z nas spływają, dlatego warto przemyśleć zakup kosmetyków wodoodpornych. Nakładajmy je dużą warstwą, na całe ciało, dokładnie. Smarujmy się również wtedy, gdy słońce jest za chmurami, bo wbrew pozorom wtedy również może nas poparzyć. Jeśli do tego dojdzie, sięgnijmy po żel z aloesu, który przyniesie ulgę, ukoi i wyleczy skórę. Podobne działanie ma balsam po opalaniu, a składniki zawarte w nim stymulują syntezę melaniny, zapewniając trwałą i równomierną opaleniznę.
Niestety kremy z filtrami nie chronią przed udarem cieplnym, dlatego zachowajmy rozsądek. Przed słońcem uchroni nas także przewiewne ubranie, kapelusz w jasnym odcieniu oraz okulary przeciwsłoneczne, które zabezpieczą delikatną skórę okolicy oczu. Jeśli nie ma takiej konieczności, warto wystrzegać się przebywania na zewnątrz w momencie jego największej aktywności, czyli pomiędzy godz. 11:00 a 15:00.
Latem nie zapomnijmy też o właściwym nawodnieniu. Jeśli pijemy zbyt mało, może to prowadzić do odwodnienia, a nawet udaru cieplnego oraz zwiększyć ryzyko poparzenia słonecznego skóry. Dlatego sięgajmy na bieżąco po Muszyniankę, naturalną wodę mineralną, i pijmy ją cały dzień małymi łykami. To dobry nawyk, który z pewnością przyda nam się latem.